sobota, 6 czerwca 2015

Getry w kwiaty na Shad Thames...

Panie i Panowie!
Po dłuższej przerwie (powinnam napisac: jak zwykle, po dłuższej przerwie), którą mogę wytłumaczyc najzwyczajniej w świecie brakiem czasu (praca, zła kondycja fizyczna, itp.); powracam!

Post który dziś publikuje miał pojawic się w lipcu tamtego roku, ale niestety coś, albo raczej ktoś pokrzyżował moje plany. Z racji porannych mdłości i innych dolegliwości ciążowych postanowiłam zrobic sobie przerwę. Na szczęście ciąża minęła, a wraz z nią złe samopoczucie i mogę "wrócic do gry".
Nie martwcie się, nie będę pisac o tym jak wspaniałe jest macierzyństwo i ile radości sprawia mi posiadanie dziecka, zostawię to blogującym mamom, na pewno lepiej oddadzą to co wszystkim matkom w głowach siedzi! Nie zacznę też obsesyjnie szyc tylko i wyłącznie ubrań dla dzieci.

Postanowiłam jednak zmienic nieco charakter bloga. Znikną wzory wykrojów i opisy "jak to jest zrobione". Będzie więcej o tym co mnie zainspirowało i troche o mojej miłości do deszczowego i wietrznego Londynu.

Przejdźmy zatem do sedna.


Tęskno mi do minionego lata. Było bardzo suche jak na Londyn wiec pojawiło się wiele okazji, żeby wyjśc na zewnątrz i podziwiac. To miasto jest jeszcze piękniejsze w słoneczne dni! Jednym z moich ulubionych zakątków (jeśli chodzi o architekturę) jest Shad Thames. Kiedy wybieram się w okolice Tower Bridge, z "undreground'u" wysiadam na Bermodsey, ruszam Jamaica Road w stronę mostu, by po drodze móc skręcic w ulice Shad Thames :) Dlaczego tak bardzo lubię spacerowac właśnie tą ulicą? Moim zdaniem ma ona duszę. Są tam przepiękne kmienice, połączone ze sobą estakadami. Mogę zachwycac się zapachami z knajp i herbaciarni króre tam się znajdują. Wychodząc z ulicy podziwiam Tower Bridge i wyobrażam sobie jak by to było zyc w XIX wieku, poczuc ten klimat, chłonąc zapachy kawy, herbaty i przypraw, i podziwiac damy w przepięknych strojach.
Niestety niemożliwym jest udawac, że przeniosło się w czasie i  nie chciałabym również zakładac na siebie np. sukni z czasów wiktoriańskich, bo wywołałoby to zainteresowanie turystów wygłodniałych takich atrakcji, dlatego nie zaprezentuję Wam nic z minionych epok, a getry w kwiaty, uszyte rok temu.

Getry są na gumie w pasie, mają bardzo prosty, podstawowy krój, uszyte z grubszej dzianiny (coś jakby tweed), są dośc rozciągliwe i dobrze dopasowują się do ciała. Wybrałam kwiecisty wzór, lubię jak jest kolorowo i wiosennie :)
Łapcie parę zdjęc!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, to oznacza, że spędziłeś/aś chwilę na moim blogu. Miłego dnia.